
Dwie minuty dla Słowa
Sobota III tygodnia Wielkiego Postu
(Oz 6, 1-6)
„Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę przewiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Poznajmy, dążmy do poznania Pana; Jego przyjście jest pewne jak poranek, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, jak deszcz późny, co nasyca ziemię. „Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem cię przez proroków, słowami ust mych pouczałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń”.
Powróćmy do Pana – znowu daje nam dzisiaj Słowo Boże nadzieję na powrót do Pana. Znowu motyw powrotu przewija się w Księdze Ozeasza. Mamy Wielki Post, a więc czas powrotu na właściwą drogę. Czas dostosowania prędkości do warunków jazdy. Czas wchodzenia na drogę trudną, bo prowadzącą do Boga. Droga, którą idziemy wymaga miłości. Miłości opartej na Bogu, która będzie trwalsza niż poranna rosa i chmury, miłości, która się nieaktualny cofnie przed oddaniem życia. Takiej miłości potrzebujemy, żebyśmy mogli prawdziwie żyć. Do powrotu do takiej miłości zostaliśmy wezwani, aby spotkać Jezusa w naszym codziennym zmaganiu o prawdę, o miłość, o dobro… Potrzebujemy takich spotkań i takich czynności w naszym życiu, które będą wciąż konsekwencją wyboru drogi powrotu do Boga, konsekwencją wyboru drogi życia z Jezusem, wszędzie tam gdzie wybraliśmy inną drogę, wszędzie tam gdzie żyjemy i kochamy. Niech nasza miłość i nasze wybory życia z Panem nie będą tylko rosą, która szybko znika, niech nie będą tylko powiewem wiatru czy słomianym zapałem. Prawdziwa droga powrotu do Boga i droga miłości, to droga trudna, ale prowadząca do zbawienia.