Dwie minuty dla Słowa

sobota po popielcu

„Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego na komorze celnej. Rzekł do niego: „Pójdź za Mną!” On zostawił wszystko, wstał i z Nim poszedł. Potem Lewi wydał dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a był spory tłum celników oraz innych ludzi, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie, mówiąc do Jego uczniów: „Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?” Lecz Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać do nawrócenia się sprawiedliwych, lecz grzeszników”.(Łk 5, 27-32)

Znowu zaproszenie, przy okazji soboty i przy okazji czwartego dnia wielkiego postu i przy okazji grzechu. Ile razy wydarzy się grzech w naszym życiu, tyle razy Chrystus zaprasza nas na nowo do zycia. Okazuje się wtedy lekarzem, nie takim na piątym z kolei dyżurze, który ze zmęczenia ledwie widzi, ale takim, który się nigdy nie męczy przebaczaniem. Nie przeżyjemy dobrze Wielkiego Postu, jeśli nie zdamy sobie sprawy, że potrzebujemy lekarza. Tak, mamy chore życie. Mamy rany od samotności, blizny po zdradach, siniaki po bitwach z samym sobą. Trzeba nam Boga i Wielki Post jest od tego, żeby to poczuć, że trzeba nam Boga, który jest w stanie uleczyć każdą naszą chorobę. Czy Cię toczy grzech, zazdrość czy poczucie bezsensu podnieś głowę i zobacz Jego oczy. Które kochają i czekają, aż zdasz sobie sprawę, że potrzebujesz Boga jak powietrza.